wtorek, 3 grudnia 2013

Nasza Silesia. Sala zabaw.

Wraz z nadejściem chłodnych dni możliwości długiego przebywania na dworze zostają ograniczone. Deszcz, wiatr, zimno, a nawet ostatnio śnieg skutecznie utrudniają beztroskie wycieczki na świeżym powietrzu. Oczywiście krótki spacer zawsze wchodzi w grę, jeśli jednak planujemy spędzić z dzieckiem dłuższą chwilę poza domem, to najczęściej uciekamy tam gdzie jest ciepło.

My postanowiliśmy odwiedzić jedną z sal zabaw na Śląsku (a jest ich u nas kilka). Nawiązywanie kontaktów z innymi dziećmi, atrakcje ruchowe i niecodzienne spędzenie czasu, to plusy takiego wyjścia. Pozostało tylko malutkie "ale". Otóż jak kiedyś wspominałam Ben, to taki zawodnik, który na rękach u mamy czy taty jest bardzo odważny, towarzyski i roześmiany, jednak wraz z opuszczeniem bezpiecznych ramion jego odwaga drastycznie spada. Do zera. No może nie jest tak źle, wprawdzie potrzebuje dłuższej chwili, żeby się zaaklimatyzować, woli trzymać się blisko nas, ale lubi też zaczepiać innych, a nawet przyłączać się do rozmowy, "po swojemu". Zatem spróbowaliśmy.

Wybraliśmy takie miejsce, które oferuje osobną salę dla małych dzieci. Kiedy weszliśmy do sali Ben rozglądał się z zaciekawieniem, jednak nie miał zamiaru się nas puszczać. Wczepił się swoimi malutkimi rączkami i tulił. Daliśmy mu chwilę, potem zachęciliśmy do zabawy miękkimi, kolorowymi cyferkami i doszliśmy do wniosku, że ta pierwsza wizyta będzie "zapoznawcza". Oswoi się z miejscem, a kiedy przyjedziemy następnym razem, to może odważy się na coś więcej.




Jednak już po chwili nieśmiało zaczął wyciągać rączki w kierunku wielkich klocków,


a potem zobaczył jak inna dziewczynka wspina się na platformę i...przepadł! On też tak chciał. Zaczął przebierać nóżkami i z moją pomocą wdrapał się tam.


Potem to już było istne szaleństwo. Raczkowanie gdzie się tylko da, po całym pomieszczeniu. Zaczepianie innych dzieci i rodziców (ale z daleka oczywiście). Uciekanie przed mamą, bieganie do taty (na czworaka, bo Ben bez trzymania się czegoś jeszcze nie chodzi). Pokonywanie różnych przeszkód. Po prostu byliśmy zachwyceni tą Jego radością!





Wróciliśmy do tej sali kilka dni później i Ben nawet nie potrzebował "swojej chwili" na aklimatyzację. Natychmiast poraczkował się bawić... Jedynym minusem było czasem wpadanie na chwilę starszych dzieci, które nie zważały na maluszki i rodzice (maluchów) sami musieli zwracać im uwagę, że to sala dla najmłodszych a oni mają swoją...


Ostatnio ze względu na moją chorobę, a teraz Bena i znów moją (!)...nie chodziliśmy do takich zmasowanych miejsc, ale jak tylko zaraza opuści nasz dom, to napewno tej zimy jeszcze nie raz skorzystamy.




Judyta.




37 komentarzy:

  1. Zazdroszczę, że w Waszych salach zabaw ktoś pomyślał o tych najmłodszych. U nas niestety wszystko łączone na hura! I jak tu takiego malucha ochronić przed stratowaniem? Ben to pewnie mógłby tam teraz zamieszkać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie w sali dla tych starszych, to jest istne szleństwo, sama bałabym się tam wejść :D a taka sala dla maluchów, to zupełni inny klimat, który niestety czasem starszaki naruszają :)

      Usuń
  2. Fajne miejsce :)
    Dobrze, że coraz więcej się takich otwiera, bo zimą to idealny pomysł na spędzenie czasu z dzieckiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz gdy taka pogoda za oknem to idealne miejsce na zabawę, jest kontakt z dziećmi i masa kolorowych zabawek, też bywamy na takich salach, a jest ich co raz więcej :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne te sale zabaw są teraz. Nasz Witor juz obskoczył wszystkie w okolicy. pewno niedługo relacja na blogu. A przynajmniej opisy poszczególnych. Ale faktem jest, ze trochę mnie stresują starszaki, które lezą, nie patrząc, czy maluchy tam sa, czy nie. No i ich rodzice, którzy nie widzą problemu. Ale są też fajne dzieci, które młodszym pomagają wdrapać się na jakąś konstrukcję. To cieszy! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie najbardziej mi szkoda, że rodzice tych starszych dzieci nie zwracają na to uwagi, bo mi jest niezręcznie wypraszać ich dzieci, ale czasem nie ma wyjścia, kiedy one tworzą pobojowisko w miejscu zabawy takich maluszków...

      Usuń
  5. Ale Król się wyszalał:) Super miejsce już nie mogę się doczekać kiedy pójdę z Frankiem tak poszaleć:)
    www.franuloweopowiesci.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to już pewnie niedługo Franko też będzie królował w takich miejscach :) super zabawa

      Usuń
  6. dziękuję za nominację, jest mi bardzo miło:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny pomysł stworzenia osobnej sali dla maluchów:) pozdrowienia dla was:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne są takie miejsca dla dzieci ;)

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio tez byłam z małą i miałam problem żeby z nią wyjść, tak się rozbawiła :) Super są takie sale zabaw dla dzieciaków nie to co dawniej.... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nasz też się do domu nie wybierał i widać było że najchętniej zostałby tam na zawsze :)))

      Usuń
  10. my też ostatnio byliśmy z Mają na kulkach radość była niesamowita :)
    jakaś rozrywka dla naszych pociech :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę się z moim szkrabem wybrać na taki plac zabaw. Przyznam, że jeszcze nie mieliśmy okazji być w takim miejscu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam, dzieci mają z tego wielką frajdę :)

      Usuń
  12. Nie wiedziałam, że takie sale są. To świetny pomysł i wspaniale, że Twój syn tam się świetnie bawił. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Może i ja się wybiorę :) tylko, że mój mały mało mobilny jest. Tzn nie raczkuje, nie pełza jeszcze nawet... poczekam, aż zacznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też czekałam właśnie aż się zrobi mobilny, szukałam wcześniej miejsca gdzie byłby zabawy dla całkiem malutkich dzieci z rodzicami, ale niestety nie znalazłam...

      Usuń
    2. W moim mieście chyba też nie ma :(

      Usuń
  14. Fajna ta Wasza sala :) u nas maluszki nie mają tylu atrakcji

    OdpowiedzUsuń
  15. O jak ja zazdroszczę takich możliwości! Na wsi to moge co najwyżej na drzewo pozwolic wyleźc :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. faktycznie na wsi to gorzej o takie atrakcje, ale każde miejsce ma swój urok :)

      Usuń
  16. szkoda ze u nas takiej nie ma :)
    Ola byla by w 7 niebie jak Benio :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajna ta sala!
    My nie byliśmy dawno w żadnej, chyba czas to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja nie wiem co jest z nami, ale zawsze przywleczemy katar z takiego miejsca :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my się ciągle zarażamy od siebie nawzajem :)

      Usuń
  19. ale fajnie ,szczerze zazdroszczę takiego miejsca ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. fajne miejsce. Pozdrawiamy
    www.kacikkuby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. bardzo fajna ta sala zabaw, muszę u siebie poszukać w mieście czy coś jest takiego.

    OdpowiedzUsuń
  22. Frajda dla każdego dzieciaczka :)

    OdpowiedzUsuń
  23. U mnie czegoś takiego nie ma, no chyba że o tym nie wiem ; (

    OdpowiedzUsuń
  24. Judytko, napisz proszę gdzie są takie sale dla dzieci poniżej 2 lat? też ze śląska jestem:)

    OdpowiedzUsuń
  25. U nas też takie miejsce jest ostatnim razem załapaliśmy zarazki:(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony po sobie ślad!