wtorek, 10 czerwca 2014

A na ostatnim pikniku było tak:

Dni dosłownie pędzą jeden za drugim. Ledwie ocknę się, że to już weekend a za chwilę ogarniam, że już wtorek. Staram się jak najwięcej czasu spędzać poza domem, korzystać z pięknej pogody i wypuszczać Bena na szerokie wody zabaw z innymi dziećmi. Dlatego tak często jestem offline i bezwstydnie przyznaję, że narazie jest mi z tym dobrze. Widzę, że w komentarzach jest Was mniej i już miałam rozpaczać, że mnie zostawiacie, ale sprytnie sprawdziłam statystki i... one wciąż sobie rosną, ha! :) Także mam nadzieję, że faktycznie nie uciekacie. Tymczasem zachęcając Was do spotkania w real life zamieszczam kolejną relację z "ZACZNIJ WEEKEND PIKNIKIEM!" na 3 Stawach. Bez zbędnych słów, bo znowu musiałyby być same ochy i achy :)


Ja z Benem, a zdjęcie zrobiła nam Olga :) Jak stwierdził mój M. latem jest ze mnie jeden wielki pieg :D


Dori z "Martkiem", czyli Martusią :)


Olga (instytut doswiadczeń) z Polcią


Zuzi (milly me) z Milly


Zdjęcie grupowe - wreszcie :)



C.N.D...





Judyta.





piątek, 6 czerwca 2014

BloSilesia. Cel! Pal! i "zacznij weekend piknikiem!" w czerwcu.

Ostatnio coraz częściej rozmyślam o tym moim blogowaniu. Jasne, że czasem mam wątpliwości, brak weny, czy zwyczajnie mi się nie chce. Jednak dochodzę do jednego bardzo pozytywnego wniosku; prowadzenie bloga nie ogranicza się do siedzenia przed komputerem, ale daje wiele możliwości. Mogę śmiało zaryzykować stwierdzenie, że zmienia moje życie na lepsze. Pewnie na podsumowania i wnikliwą obserwację przyjdzie jeszcze czas, ale nadrzędną korzyścią jest poznawanie nowych osób, ciągły rozwój i inspirujące spotkania. Jak pomyślę w ilu wspaniałych projektach wzięłam udział, ile ciekawych, naprawdę ciekawych miejsc odwiedziłam, jak sama zorganizowałam Spotkanie Blogujących Mam, czy zaszczepiłam pomysł weekendowych pikników, a przede wszystkim ile niesamowitych osób spotkałam na swojej drodze, to automatycznie daje takiego motywacyjnego kopa!


Takie było też ostatnie spotkanie Blo Silesia pt. "Blogerze! Cel! Pal! – Porozmawiajmy o skutecznym osiąganiu celów". Nie dość, że spotkałam na miejscu fantastyczne kobiety - mamy (a jakże!); Beatę, Olę, Magdę i Magdę  :) z którymi było jeszcze przyjemniej, to całe wydarzenie było niezwykle inspirujące. Przygotowane prezentacje/ prelekcje, jak kto woli przemawiały do mnie bardzo. A mówili:

Michał Maj (życie jest piękne) - opwiadał własną historię nieśmiałego chłopaka, któremu prowadzenie bloga pomogło spełniać marzenia, zwiedzić kawał świata i otworzyć się na ludzi. To właśnie jedna z tych historii, podczas której robi Ci się głupio, że tak mało zwiedziłeś w życiu. Ale jest to również jedna z tych historii, którą wszyscy kochamy, bo jej przesłanie jest tak słodko...proste! Wystarczy chcieć, mieć swój cel i wierzyć, że to się uda. Ja wierzę!

Jan Favre (stay fly) - zdradził nam jak rozpętać szaloną dyskusję w komentarzach pod postami na blogu. Jego wskazówki były naprawdę dobre, ale co tam ja właściwie nie skupiałam się na tym co mówi, tylko jak mówi :). Nie znamy się osobiście (no dobra moja wina, bo siedział w sumie tuż obok Oli w naszym rzędzie), ale bardzo podoba mi się jego ekspresja, poczucie humoru i to, że wydaje się być równym gościem. Zresztą całe spotkanie patrzyłam na niego przez pryzmat filmiku, który kiedyś obejrzałam na jego blogu (tutaj), no i to uniemożliwiło mi skupienie się ;) Rewelacyjny film, musicie obejrzeć!

Konrad Kruczkowski (halo ziemia) - "A jeśli to droga jest celem?", taki był temat prelekcji Konrada. Na podstawie przeanalizowania kilku blogów starał się nam uświadomić, że to jak piszemy i jak blog wygląda wiele o nas mówi, a autentyczność jest najważniejsza.

Patrycja Koczwara (kokopelia) - kipiało i wrzało pozytywną energią! Patrycja opowiedziała nam swoją historię, której blogowanie otworzyło drogę do tego, aby zajmować się czymś co kocha. Jak stało się przepustką do spełniania marzeń. Te pozytywne wrażenie pozostanie jeszcze długo, a podniecenie jakie wibrowało podczas wystąpienia Patrycji... ach trzeba było tam być! :)

Gratuluję całej ekipie BloSilesia świetnej organizacji i wspaniałego spotkania! Było och i ach!



I jako, że dziś już piątek (jak to możliwe, że dni tak szybko uciekają?!) informuję wszem i wobec, że idea "ZACZNIJ WEEKEND PIKNIKIEM!" zostaje przedłużona na czerwiec :) Cieszę się ogromnie, że mamy wciąż mają się ochotę spotykać i mam nadzieję, że w czerwcu dołączą do nas nowe twarze. Nie gryziemy, a pogaduchy i świetny humor możemy zagwarantować! :) Zatem widzimy się już jutro na 3Stawach o 10:30!




Judyta.



środa, 4 czerwca 2014

Lasth month

Maj 2014


Za nami kolejny miesiąc i wakacje powoli majaczą na horyzoncie. Jednak zanim do nas dotrą zebrałam kilka zdjęć Maja, który dosłownie przeleciał mi przez palce. Bywało letnio, bywało zimno i mokro, były pikniki, spotkanie blogerów parentingowych w Opolu, dotarła upragniona maszyna do szycia, Benowi stuknęła pierwsza 18- stka, a ja rozsmakowałam się w truskawkach mimo, że sezon na nie to czerwiec :)



Kiedy pogoda dopisuje tak wygląda nasz niezbędnik popołudniowych wyjść z domu. Dorzuciłabym do niego jeszcze parę rzeczy, ale szykuję osobny post :) Czekamy tylko na kolejne słoneczne dni.


Lubię taką chwilę dla siebie. Pół godzinki (choć mogłabym znacznie dłużej) spędzone na wertowaniu katalogów z Ikea, to mój relaks.



No dalej, uśmiechnij się! :)



Placuszki jogurtowe z truskawkami, to pyszne śniadanie dla całej rodziny. Oczywiście bez cukru. Robi się je błyskawicznie, więc odrazu zamieszczę przepis :) Wystarczy duży kubek jogurtu naturalnego zmieszać z ok. 5 łyżkami mąki i jednym jajkiem. A kiedy placuszki znajdą się na patelni, ułożyć na nich plasterki truskawek (lub innych owoców). Po przewróceniu na drugą stronę owoce zapieką się z placuszkiem. Można jeszcze posypać świeżymi owocami i polać jogurtem jak w naszym przypadku :)




Ostatnio znalazłam w czeluściach szafy czerwone legginsy w panterkę kupione daaawno temu w sklepie Bershka i teraz niczym czerwona pantera pomykam po domu :)


Śliczne mydełka od Wild Garden Soap, ja je uwielbiam za to że nie są "suche", a M. narzeka że się "ślimaczą", ehh facetowi nie dogodzisz :)



Pierwsze "dzieła" Bena. Narazie wykorzystaliśmy zwykłe świecówki jakie miałam, ale planuję zaopatrzyć się w lepszy zestaw, bo te jak widać już nie przeszły próby nacisku.


Domowe lody bananowo-truskawkowe. Pycha! Zrobiłam dla wszystkich, a w końcu zjadłam sama, ale skoro nie chcieli... mi nie trzeba dwa razy powtarzać :)





Jarmark Francuki w Katowicach. Tak się złożyło, że trafiliśmy na niego przez przypadek, ale bardzo podobały mi się te piękne stoiska. Naprawdę można było poczuć francuski klimat :)


Na koniec się pochwalę :) Portal Mamo Pracuj napisał o mama silesia, co mnie bardzo, bardzo cieszy. Jest to cykl o aktywnych mamach w regionie i jeśli macie ochotę przeczytać artykuł, to zapraszam Was pod ten link: "Mama Silesia wie, że chcieć to móc"





Judyta.




mama silesia na facebooku

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Dzień Dziecka na Przystanku Śniadanie.

To była nasza kolejna wizyta na Przystanku Śniadanie w Katowicach. O tym skrawku zieleni z dobrym jedzeniem i pozytywną atmosferą pisałam jeszcze w kwietniu, tuż po pierwszym niedzielnym poranku, który otwierał cały cykl. Jednak tym razem okazja była wyjątkowa, gdyż wybraliśmy się tam w Dniu Dziecka.

Inicjatywa wspaniała, namiotów z pysznościami, co nie miara, uśmiechniętych ludzi niezliczone tłumy i atrakcji dla każdego sporo. Dla dużych dzieci była joga, dla mniejszych animacje, kącik zabaw, bańki mydlane, warsztaty origami, tworzenia lizaków, malowanie buzi, czesanie przez fryzjerów, a nawet pchli targ, gdzie na swoim kocu można było sprzedawać zabawki, ubrania, czy cokolwiek innego. "Przystanek..." dał radę!

A ponad wszystkie te smakołyki, jak świeżo wyciskany sok z truskawek, rabarbaru i imbiru (pycha!), czy atrakcji niczym gigantyczna bańka mydlana, najważniejsi byli ludzie! Wspaniale było znów spotkać Zuzi -milly me i Ruby Soho, a nawet w przelocie Buniową mamę :). Do tego, co dla mnie najważniejsze zobaczyłam się ze stanowczo za rzadko spotykaną kuzynką K. z jej synkiem S. i jak zwykle jeszcze się nie "nagadałyśmy" a już cały "Przystanek..." zaczął zwijać namioty :) Wpadłam też na Ewcię, która organizowała ze mną Spotkanie Blogujących Mam, za to żałuję ogromnie, że nie udało mi się odszukać Dori z Martkiem (a wypatrywałam Was dzielnie!), no i że nie było Olgi z Polcią, która mam nadzieję już ma się dobrze.

Dzięki Wam ten dzień był jeszcze bardziej kolorowy i fajny po prostu!

Zapytacie, a gdzie w tym Wszystkim Ben? :) Otóż ciut się pobawił, podziwiał z radością bańki, potem z racji zbliżającej się pory drzemki zaszczycił nas marudzeniem i pojechał w wózku z M. na spacerek, żeby ową drzemkę sfinalizować. Potem już tylko obsmarował obiadkiem siebie, mnie, wózek i maskotkę, a M. jak zwykle oszczędził (jak żyć?).

Zatem proszę o więcej takich dni, niechaj Dzień Dziecka będzie dziś i jutro i do końca świata! :)


Poniższe zdjęcia pochodzą z FB "Przystanek Śniadanie", gdyż pomimo,że zabrałam aparat byłam tak zajęta i przejęta, że oczywiście nie zrobiłam żadnego zdjęcia :)










A tu ja z Benem incognito, na fotce zrobionej z ukrycia przez M. (na dowód, że tam byliśmy) :)



A jak Wy spędziliście ten dzień? A może jeszcze ktoś z Was był na "Przystanku..." i nas widział? :)




Judyta.






mama silesia na facebooku


niedziela, 1 czerwca 2014

"ZACZNIJ WEEKEND PIKNIKIEM!" część 2

Właściwie to powinnam napisać "część 3", bo dzięki majowej pogodzie odbyły się trzy pikniki. Jeden odbył się bezemnie (ups), niemniej jednak bardzo mnie cieszy fakt, że idea się przyjęła i Mamy spotkały się ze sobą! To chyba najlepsze uczucie, kiedy pomysł zyskuje odzew.

Wczoraj odbył się ostatni piknik w maju, na którym po raz kolejny czułam się świetnie w towarzystwie Mam i ich Dam :) Były pogaduchy, śmiechy i drzemka, czyli wszystko co być powinno. Ben po raz kolejny urządził sobie podpórkę ze mnie i przez półtorej godziny czułam jak drętwieją mi ręce od podpierania :)

Zdjęcie przechwycone z poprzedniego pikniku, bo pozycja ta sama, a zdjęcie z aktualnego, które zrobiła mi Zuzi, to no cóż... nie podobam się sobie :D

A towarzyszkami pikniku były:

Zuzi & Milly (milly me - tu znajdziecie relację Zuzi)




Dori & Martusia vel "Martek" :)




Dziś Dzień Dziecka z okazji którego mama silesia życzy wszystki dzieciaczkom i tym małym i tym dużym, aby zawsze towarzyszył im uśmiech i słoneczko w sercu!

A jeśli nie macie jeszcze pomysłu jak spędzić ten dzień, to odsyłam Was do posta "KALENDARZ WYDARZEŃ, CZYLI SILESIA SIĘ NIE NUDZI" vol.3 Dzień Dziecka" i dodaję jeszcze jedno miejsce do listy, (gdzie za chwilę się wybieramy), czyli "PRZYSTANEK ŚNIADANIE". Wszystkie szczegóły o tym co się będzie działo tam dziś z okazji Dnia Dziecka znajdziecie TUTAJ



Miłego Dnia!






Judyta.





mama silesia na facebooku