Teczka Bazgroszytu z niezwykłymi Zwierzo-stwo-rami. Do kolorowania, klejenia, poznawania i puszczenia wodzy fantazji.
Piękne i naturalne mydełka od Wild Garden Soap. Wytwarzane ręcznie z pasją i miłością.
Nieprzyzwoicie słodkie cukiereczki od Kopalni Cukierków Hanys z napisem "Katowice" (jak to się robi??) i lizak tak pysznie wyglądający, że ma się ochotę zjeść go przez folię.
Przydatne produkty dla dzieciaczków i Mam od Omegamed.
Pragnienie ugasiła nam Wosana
zdjęcie patita
Korona dla każdej Królewny i każdego Królewicza podarowana przez Hocko
zdjęcie ze strony hocko
A także kuszące rabaty od B-fit, alegorma, Bielisja, projekt pozytywka, nie wierze w bociana...
Ponadto masa dodatkowych upominków, z pośród których każda Mama otrzymała dodatkowo jakiś egzemplarz...
Absolutnie śliczne sówki od Kufraszczecin. Do wyściskania. I apaszka w urocze kotki.
Praktyczne cudeńka od Ekoubranka. Przedłużacze do body.
Śliczna i ręcznie malowana poduszko-przytulanka od dziewczyn z SzyteMalowane
Książka od Nie wierzę w bociana. Pomocy edukacyjnych nigdy dość, zwłaszcza w tak pięknym wydaniu jakim są książki.
I na koniec upominki uszyte rękoma mama silesia, czyli moimi :-)
Dwie poduszki, szmatki sensoryczne, zawieszki do smoczków, breloczki, apaszka.
Wszystkich Partnerów Spotkania, jak i relację (jeśli jest jeszcze ktoś, kto nie widział) :) znajdziecie w poście "Spotkanie Blogujacych Mam z Mama Silesia - relacja"
Już w czwartek przed spotkaniem umówiłam się z Ewą (Bielisja), że wpadnie po mnie, zabierzemy wszystkie przesłane przez Partnerów upominki i pojedziemy do B-fitu, gdzie skompletujemy torby prezentowe dla Mam. Kiedy było już sporo po umówionym czasie, zaczęłam się niepokoić i wydzwaniać do Ewy. Okazało się, że kiedy ja panikowałam i przewidywałam najgorsze scenariusze, Ewie padł telefon, część drogi jechała na czuja, a na koniec niszym Sherlock Holmes próbowała odnaleźć moje mieszkanie i nawet przekonała Panią woźną z pobliskiej szkoły aby pozwoliła jej napisać mi wiadomość na fb. Ja oczywiście za późno zorientowałam się, że Ewa być może nie daje znaku, ale jednak przyjechała, więc kiedy wyszłam sprawdzić, ona była już w domu. A potem mnie jeszcze przepraszała, że tak wyszło, Kobieto!
Przynam się. Na spotkaniu miałyśmy zajadać się cupcake'ami na słodko i słono. Sama miałam na nie wielką ochotę, jednak na kilka dni przed okazało się, że musimy zmienić plany. Zaczęło się gorączkowe szukanie innej kawiarni, która zrealizuje zamówienie, jednak za każdym razem coś było nie tak. Za daleko, zamknięta w niedzielę, lub otwarta zbyt późno... I tu Ewcia zaoferowała, że upiecze dla nas ciasta. No wiecie, ja bym ten tego, się przyłączyła, tyle że nie posiadam piekarnika (true!), więc tylko upewniałam się, że Ewcia wie co robi :-) I wiedziała. A jakże, upiekła pysznego murzynka i ciasto marchewkowe, które skradły serca Mam.
A w dzień spotkania gorączkowo szukałam sklepu, aby kupić przekąski. Okazuje się, że znalezienie czynnego sklepu przed 9 rano w niedzielę w centrum Katowic, to nie taka prosta sprawa. Na szczęście udało się zrobić zakupy i dojść z siatkami na miejsce spotkania. I tu kolejna niespodzianka, zamknięte. Sprawdzam zegarek, jest tuż przed 9, na którą umówiłam się z Bożenką (właścicielką B-fit) i Ewcią, aby wszystko przygotować. Zwyczajnie nie panikowałabym, ale w nocy była zmiana czasu, o której na wszelki wypadek trąbiłam na prawo i lewo :-). Szybki telefon do Bożenki - w drodze. Potem telefon do Ewci - cisza. I przypomniałam sobie, że zostawiła go dzień wcześniej w pracy. Po kilkudziesięciu minutach zjawiła się i przygotowania trwały...
zdjęcie patita
I'm so happy!
To tyle, już nie będę zamęczać Was Spotakniem.... no w każdym razie do natępnego :-)
Judyta.
Musiało być wspaniale, zazdroszczę że mogłaś uczestniczyć w takim spotkaniu ;) wspaniałe rzeczy tam widzę.
OdpowiedzUsuńja też sobie zazdroszczę, bo zorganizowanie tego spotkania było świetną przygodą :)), zatem mogę tylko polecić zabranie się za organizację! :)
UsuńUdało ci się fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie... na następne się piszę :D
OdpowiedzUsuńsuper! :D
UsuńA właśnie się zastanawiałam skąd te ekstra cukierki, bo na słoiczku nie napisano:)
OdpowiedzUsuńNo to miałaś chwilami stresa...to padł telefon i zero komunikacji,to nieczynne sklepy...My przyjechałyśmy na tzw.gotowca,gdzie wszystko zostało podane "na tacy"... Spotkanie było wg mnie na TIP TOP ;)spisałaś się na medal!
OdpowiedzUsuńzgadzam się 100%, wszystko było super hiper :)
Usuńi ja też :)
UsuńNawet nie wiesz jak cieszę się,że się udało....a pamiętasz pisałam Ci kiedyś,że będzie fajnie:))Miałam rację:)))
OdpowiedzUsuńMiałaś, miałaś! Dziękuję za Twoją pozytyną energię! :)
UsuńSpotkanie z przygodami, ale z jakże świetnym efektem! :)
OdpowiedzUsuńWow! Podziwiam Cię za tą całą organizację!!!
OdpowiedzUsuńSpotkanie wyszło jak widać super, a przygody w przygotowaniach na pewno spowodowały, że na długo zapamiętasz takie event :)
OdpowiedzUsuńCukierki są boskie ! Buniowy tatko wciąż się zastanawia jak ten napis się w nich znalazł :-)
OdpowiedzUsuńA co do spotkania aż ciężko uwierzyć w takie przygody bo wszystko było absolutnie rewelacyjnie przygotowane! Wciąż pelna podziwu za idealne zorganizowanie:-)
Upominki cudowne ale to co Ty wykonałaś po prostu EXTRA!!! Wiedziałam, że masz talent ale że aż taki...WOW!!! Super:)
OdpowiedzUsuńrumienię się! Dziękuję bardzo, za tak miłe słowa, to daje wiarę w siebie! :)
UsuńWyszło cudownie, mimo tej gorączki "przed" ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na vol 2 ;)
Zdjęcia mówią same za siebie :):)
OdpowiedzUsuńA kiedy planujecie kolejne spotkanie? Bardzo bym chciała przyjechać i poznać Was wszystkie :-) pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńhttp://majerankowo.pl