Prawda jest taka, że dzień wcześniej to niedzielne śniadanko stało pod znakiem zapytania z powodu zapowiadanego deszczu. Jednak obudziło nas nieśmiało przedzierające się przez chmury tu i ówdzie słońce. Postanowiliśmy więc, że pojedziemy...
Zastaliśmy kilka rozstawionych namiotów z napojami, zdrowymi burgerami, ekologicznymi owocami, przetworami, kawą, herbatą, ciastkami, czy jajecznicą z jajek od szczęśliwych kur :-)
Były też sanki do siedzenia :-)
Na początku Ben smacznie sobie spał...
A rodzice poszli buszować po stoiskach.
I krążyli wokół robiąc fotkę w miejscu, o które (nomen omen) miejscowych się nie podejrzewa :-)
i jeszcze fotka rasowej blogerki :D
A kiedy Książe już wstał, natychmiast zaczął zaczepiać ludzi, machać do nich i rozdawać uśmiechy. Ja się pytam, gdzie jest mój szalenie bojaźliwy maluszek, co to płakał na widok obcych? :-) Teraz co prawda też obcym nie da się wziąć np. na ręce, ale podaje im rękę, kiedy mówią "cześć", robi "pa, pa" i zaśmiewa się w głos czym zawsze wszystkich robraja. Zdradzę zresztą, że dzięki temu na jednym z niedawnych spacerów poderwał trzy licealistki, taki amant z niego :D
Oprócz stoisk, z ekologiczną żywnością, czy przekąskami na "przystanku...", były dodatkowe atrakcje. Ozdabianie ciasteczek, warsztaty ceramiczne, czy malowanie buziek. Szkoda, że Ben jeszcze za mały na tego typu zajęcia, a i buźki nie dałby sobie pomalować. Nie mam tu na myśli samego malowania przez obcą osobę, ale to, że nawet rozsmarowanie kremu kończy się ucieczką, żywiołowym wymachiwaniem wszystkimi kończynami i zawziętą walką :-)
Niska temperatura i chmury z czyhającym deszczem dość szybko przegnały nas do domu, ale nie żałujemy i jestem pewna, że tam wrócimy.
Ben ma na sobie: czapka NUDA/ apaszka ekoubranka/ kurtka Next/ spodnie H&M/ buty Bobbi Shoes
Jeśli jesteście z okolicy, a nie wiedzieliście o tym wydarzeniu, to nie martwcie się, bo "Przystanek śniadanie" będzie organizowany co tydzień w niedzielę (oprócz Wielkanocnej) w godzinach 9-14 w Parku Powstańców Śląskich. Jeśli się wybierzecie, to pewnie nie raz się tam spotkamy :-)
Ponieważ dosyć często dostaję od Was informacje, że chętnie wybralibyście się na dane wydarzenie, jednak nic o nim nie wiedzieliście, zastanawiam się też, czy chcecie abym stworzyła dla Was swoisty kalendarz najciekawszych (oczywiście moim sbiektywnym okiem) wydarzeń dziejących się w okolicy? Na przykład publikowany co tydzień, lub w dłuższej prespektywie (np.dwutygodniowej, miesięcznej)? Dajcie znać co Wy na to. Wiem, że nie wszyscy z Was są ze Śląska, dlatego nie wiem ilu z Was było by zainteresowanych tym pomysłem, który przyznam szczerze chodzi mi po głowie już od jakiegoś czasu :-)
Judyta.
Jestem jak najbardziej za kalendarzem !!!
OdpowiedzUsuńJa byłbym zainteresowana, bo nawet nie miałam zielonego pojęcia o takich wydarzeniach
OdpowiedzUsuńalez przystoiniak Ci wyrosł :-)
OdpowiedzUsuńzdjecie "rasowej blogerki" - suuupppeeerr..! Lubie to!
Tak! Kalendarz! Ja nigdy nic nie wiem;)
OdpowiedzUsuńNo ja nie ze śląska ale prawie :P zrób kalendarz bo ja nie ogarniam tego wszystkiego :P a jak mi ładnie rozpiszesz to będę przebierać wybierać i chadzać :P a nóż na jakąś wspólną kawę się załapiemy :D :*
OdpowiedzUsuńWybieramy się po świętach, bo mieliśmy goście w niedzielę i inne atrakcje :)
OdpowiedzUsuńa o wydarzeniach można tutaj poczytac też: silesiadzieci.pl
Lubię takie imprezy :)
OdpowiedzUsuńOch, muszę sprawdzić czy w Krakowie są takie akcje. Wygląda fajowo.
OdpowiedzUsuńFota rasowej blogerki RULEZ ;)
taaak, taak, prosimy o kalendarz :)) ja jak zrobi sie ładnie moze urzadzimy sobie kiedys takie małe nieformalne spotkanie blogo-mamowe na przystanku? przypuszczam, ze kilka mam byloby za :))
OdpowiedzUsuńBardzo za!
UsuńJa jestem BARDZO ZA! Chociaż w Polsce bywam raz w miesiącu to może akurat na coś specjalnie się skuszę :) Skąd TY wiesz o tych wszystkich "imprezach"?
OdpowiedzUsuńSuper akcja. Długo się zastanawiałam, jak to zorganizują. Czytałam na fb, że ma to być forma "śniadania na trawie". A że mieszkałam swego czasu na Uniwersyteckiej - wizja siadania na trawie na tamtejszym skwerku była przerażająca. Widywałam z bardzo wysokiego piętra, zwłaszcza jesienią, kiedy to liści na drzewach nie uświadczysz, jak wyprowadzano tam psy. Właścicielki (bo to najczęściej przedział wiekowy 70+ farbowany na blady fiolet) cichaczem i opłotkami dreptały do klatek schodowych, kiedy tylko pies zrobił swoje. Inne z nonszalancją opuszczały miejsce akcji udając, że to nie ich obowiązek posprzątać po czworonogu. A tu nagle, w tym samym miejscu, chcą nas sadzać na trawie? I to na śniadanie? Z ulgą zobaczyłam na zdjęciach ławeczki i sanki do siedzenia :) I wózek, prawie taki jak mój.
OdpowiedzUsuńOCZYWIŚCIE, ŻE CHCEMY KALENDARZ WYDARZEŃ!!!:) Jeszcze zanim doczytałam post do końca już sobie pomyślałam, że muszę zapytać skąd Ty wiesz o tych wszystkich fajnych eventach:)
OdpowiedzUsuńale super poranek :-)))
OdpowiedzUsuńOoo, miałam pytać własne jak Ty to robisz, ze jestes tak na bieżąco:) jestem za kalendarzem, no pewnie!
OdpowiedzUsuńPiękne foty:)
Jestem za jeśli chodzi o taki kalendarz :)
OdpowiedzUsuńWow! Ale macie fajnie :P
OdpowiedzUsuńAle piknik świetny, śniadaniowy!
OdpowiedzUsuńZdjęcie rasowej blogerki, the best! i te miejscowe również !
Taaaak, kalendarz koniecznie! Ja wiem, istnieje 'co jest grane', ale kto by tam ostatnio zaglądał... :)
OdpowiedzUsuńŚwietny przystanek! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie jesteś z Wielkopolski, niestety zwykle o takich fajnych wydarzeniach dowiaduję się po fakcie :/
Pozdrowionka!
Jaka fenomenalna akcja, aż szkoda że tak daleko od nas. A fotka rasowej blogerki wymiata tez muszę sobie taką strzelić a co:) Świetna kurtka na początku myślałam, że to kamizelka a tu taki myk. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńfajna akcja:) ja to nigdy o niczym nie wiem:( jakoś wszystkie informacje mnie omijają:( no ale może uda mi się namówić męża na śniadanie 27kwietnia w katowicach:) może się uda być:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń