poniedziałek, 26 maja 2014

Zew wolności i kwiatki na łące.


Ostatnie dni były tak intensywnie przyjemne, że aż wstyd się przyznać. To był czas nieprzyzwoitego odprężenia, chytrej ucieczki i niemoralnego braku tęsknoty za czymkolwiek innym. Jednak ukryjcie swoje kosmate myśli :), bo mowa tu o rzeczach za którymi tęsknimy my-rodzice. Za zewem wolności i powrotem kiedy już świta. Ale także za spotkaniami z przyjaciółmi i ich dziećmi. Za wspólnym grillem, choćby z piekarnika, kiedy pogoda płata figla. Za to wszystko co sprawia, że czujemy się sobą nie tracąc przy tym orderu rodzica. Poproszę więcej takich dni, oj tak!

Jest i druga strona medalu. Wstyd mi, że przez ten czas nie było mnie tutaj, że odcięłam łącze, że oszukałam samą siebie, a przede wszystkim Was i odpuściłam piknik. Za to mogę jedynie przeprosić, obiecać poprawę i uściskać Was następnym razem! Wybaczcie, obiecuję, że jeśli przytrafi mi się więcej takich błogich dni, to będę uprzedzać wcześniej :)



Dziś nasze święto drogie Mamy! Jestem pewna, że każda z nas dostała od swojej pociechy najpiękniejszy prezent. Jak każdego dnia. Bo codziennie podarowany uśmiech, piękne słowa, uściski, buziaczki, czy kwiatuszki znalezione na łące, to wszystko czego nam trzeba :)








Judyta.




mama silesia na facebooku


7 komentarzy:

Dziękuję za pozostawiony po sobie ślad!