* z przymrużeniem oka.
Jesteś Rodzicem, ale nie jesteś idealny? Czasem Cię się nie chce, masz dość, chcesz wyjść do sklepu po mleko i wrócić za dwa miesiące? Jeśli choć jedno się z gadza, to po pierwsze jesteś całkowicie normalnym rodzicem, a po drugie warto zapamiętać, że...
Jeśli sprzątasz mieszkanie (oczywiście chusteczką przeznaczoną do tego celu, bo sprytny rodzic wie, jak ułatwić sobie życie) i nagle orientujesz się, że kotoś Cię śledzi, powtarza każdy Twój ruch, idzie za Tobą "krok w krok", aż w końcu ląduje przyklejony do Twojej nogi, to wiedz, że jest na to sposób. Wręczasz prześladowcy chusteczkę nawilżaną dla dzieci i nie tylko masz spokój, aby dalej wykonywać swoje ulubione zajęcie (wycieranie kurzu), ale także masz czysty fragment kanapy, krzesła, podłogi i ściany z piękną mokrą pamiątką.
Jeśli masz całkowicie dość ubierania skarpetek po raz tysięczny na te słodkie ale irytująco gołe stópki dziecka na zimnych panelach, to wciągaj rajtki! Nie sobie, Jemu/Jej. Sprytny rodzic wie, że czasem postawienie na szali poczucia estetyki (dla mnie rajtuzy, też nie są samowystarczalnym odzieniem od pasa w dół, już zwłaszcza dla chłopca i nawet tylko w domu), a z drugiej strony zbliżającego się szaleństwa spowodowanego syzyfową pracą, kończy się oczywistymi wnioskami.
Jeśli nie masz ochoty robić osobnej kąpieli dla zabawek (które trzeba jednak regularnie myć), to bądź sprytny i połącz przyjemne z pożytecznym. Wspólna kąpiel zabawek i Twojego dziecka, to dosłownie czysta radość. Dla wszystkich. Zmieniaj asortyment z każdą kąpielą, to nie może się nie udać!
Jeśli nie czerpiesz przyjemności (serio?) ze sprzątania porozrzucanych po całym mieszkaniu zabawek co godzinę, to odpuść! Sprytny rodzic spycha jedynie zabawki z drogi i dopiero pod koniec dnia ładuje wszystko do skrzyni. A sprytny rodzic z wyższego poziomu angażuje jeszcze do tego dziecko. Zrób zabawę ze sprzątania, my bawimy się w to każdego dnia i działa!
Na koniec najlepsze! To as w rękawie sprytnego rodzica:
Pamiętaj: nie ma dziecka, nie ma problemu :-)
A Wy, dorzucicie coś do listy? :-)
Judyta.
Nie ma dziecka nie ma problemu - rewelacja :)
OdpowiedzUsuńpowtarzam ten tekst od kiedy wpadłam na to, że Ben zakryty pieluszką flanelową jest wniebowzięty :D
Usuńświetne te twoje, spryciarskie patenty uśmiałam się czytając ten wpis
OdpowiedzUsuńwyszukaj w google "baby mop suit" i zobacz co można zrobić z maluchem pełzającym lub raczkującym
przesyłam jeszcze link do filmiku https://www.youtube.com/watch?v=voiQ3pr7Hfw
dzięki za cynk, lecę obejrzeć! :)
Usuńhaha, padłam przy tym mopowym wdzianku :D szkoda, że nie wpadło mi w ręce, kiedy Ben raczkował hahah :D
UsuńNie ma dziecka, nie ma problemu najlepsze :D
OdpowiedzUsuńAle pomocnik sprzątania też dobry.
Z rajstopami, rajtkami czy jak to tam niedawno się przekonałam, że warto je mieć w Buniowej garderobie a w szczególności na jego tyłku! :)
OdpowiedzUsuńha ha ha nie ma dziecka, nie ma problemu :) Rewelacja :)
OdpowiedzUsuńHaha, uśmiałam się i ja! Patenty boskie i zdecydowanie je wykorzystam kiedy przyjdzie co do czego:) mimo mojego absolutnego sprzeciwu wobec traktowania rajtuz niczym odzieży wierzchniej przyznaję że benowe z królikiem na czterech literach totalnie dają radę! <3
OdpowiedzUsuńAcha - i jak to nie ma dziecka nie ma problemu? To jak wytłumaczysz Towarzyszowo-Mężowe rozrzucanie ciuchów po całym mieszkaniu (patent mam jak Ty na zabawki)?:>>>>
OdpowiedzUsuńJa jeszcze dorzucam bajki...no mało to pedagogiczne podejście...ale poł godziny ciekawej baji to pół godz spokoju dla rodzica:)
OdpowiedzUsuńJaki cudny domek na zabawki :)
OdpowiedzUsuńFajny post, taki totalnie na luzie hehe
OdpowiedzUsuńPosadzić w krzesełku i dać jeść. Coś dobrego :)
OdpowiedzUsuńTak życiowo, wszystko stosuje u siebie.
OdpowiedzUsuńDodatkowo jak potrzebuję zrobić coś na kompie stawiam krzesełko do karmienia obok swojego. Młody dostaje kartki, kredki, klocki, autka...co tam sobie wymyśli. Mogę nieco uczestniczyć w tej zabawie i robić swoje.
Drugie rozwiązanie, aby spokojnie zrobić coś na kompie (w tym momencie z niego korzystam) to posadzenie gzuba na kolanach. Na połowie ekranu ogląda ulubione piosenki, filmiki o kształtach i kolorach, a mama ma chwilę, aby zajrzeć tu i ówdzie:)
Ostatnie dwa zdjęcia są najlepsze :D
OdpowiedzUsuńhahahha cudowne! Judyta - powinnaś częściej popełniac takie posty:)
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam!!!Jesteś genialna!!!Buziaki:)
OdpowiedzUsuńSprzatanie z chusteczką to u nas rytuał i jest trochę luzu, zaś sprzątanie zabawek, ja nie mam cierpliwości i sprzatam sama bałagan ,ale ojciec Natalki robi tak jak Ty piszesz ;))
OdpowiedzUsuńUbawiłam się, ale zabawek już nie sprzątam co chwilę bo miałam wrażenie, że on idzie za mną i je wyrzuca ;)) Czasami trzeba odpuścić, ja stworzyłam w kuchni dolną szufladę z ,,bezpiecznymi'' rzeczami i on ma radochę, że grzebie w szafce, a ja 10 minut by coś spokojnie zrobić ;))
OdpowiedzUsuńŚwietny poradnik :)
OdpowiedzUsuńwygląda na to że jesteśmt sprytnymi rodzicami. wszystko działa i u nas :))
OdpowiedzUsuńOstatni podpunkt kocham wielce:) A co do level hard sprzątania od dawna wszystko odsuwam nogą z drogi by potem w środku nocy nadziać się na klocek:) Świetna lista muszę pokazać ją mężowi bo ciągle krzyczy, że bałagan w domu.
OdpowiedzUsuńMy też tak sprzątamy :)
OdpowiedzUsuńu nas również wspólne sprzątnie,na dwa odkurzacze :)
OdpowiedzUsuńrajtki nie są "sexi":):) ale się sprawdzają (w domu) :):)
OdpowiedzUsuńnajlepsze hasło-nie ma dziecka nie ma problemu:):) -oczywiście wole mieć problemy i mieć dziecko:) słodkie małe problemy:)