<Tak jak wszystkie wpisy z cyku "Nasza Silesia...", tak i ten, nie jest wpisem sponsorowanym. Odwiedzam i pokazuję ciekawe miejsca mojego Regionu, aby pokazać Śląsk z pozytywnej strony. Więcej artykułów w zakładce "Nasza Silesia. Miejsca">
Dzisiaj będzie o słodyczach. Tak, tak o tych szatańskich wynalazkach, co do których mam wyrobione zdanie i to dobitne. Znacie mój pogląd na żywienie małych dzieci i słodycze w ich diecie. Jeśli nie, to zapraszam do przeczytania posta "Ale Ty masz dobrze. Mam, bo o to zadbałam" czy "Nasz jeden dzien", gdzie przedstawiam swoje poglądy i rozkład naszego, także żywieniowego dnia. W tej kwestii nie ma u mnie zmiłuj.
Jeśli jednak chodzi o dzieci nieco starsze i takie w moim wieku, to czasem odrobina cukrowego szaleństwa nie zaszkodzi. I jest jedno miejsce, w którym zaświeciły mi się oczy. To Manufaktura Cukierków "Hanys" w Katowicach. Kolorowe lizaki, cukierki, laski wyglądały pysznie i zadwały się mówić "zjedz mnie!"...
Manufaktura wędrując tropem Gdańska, Warszawy, Krakowa czy Wrocławia, przywędrowała i do nas - na Śląsk. Stało się to za sprawą Magdaleny Tomczyk i Patryka Ossowskiego "przyjezdnych" z Gdańska.
Nasza manufaktura ma pokazać, że przy zachowaniu tradycji w wyrobie ręcznym naszych łakoci, w nowatorski sposób można stworzyć nowoczesny " sklep" - mówi nam Pan Patryk -
W naszej Kopalni dzieci mogą sie poczuć jak mali górnicy. Mogą wydobyć coś cennego, co posiada każda kopalnia. W naszym przypadku są to łakcoie w postaci cukierków z ręcznie robionymi wzorami w środku np. anansa, truskawki czy biedronki oraz lizaki.
Dzieciaki mogą przyglądać się procesowi powstawania tych cukierków bądź w nich uczestniczyć poprzez samodzielne zrobienie sobie takiego lizaka.
Ja odwiedziłam to miejsce jeszcze przed Świętami i zakupiłam laski, oraz lizaki. Cóz mogę napisać, sama słodycz, ale nie mogłam się oprzeć tym laskom, które świetnie wpisują się w świąteczny klimat.
Wtedy Mnufaktura znajdowała się w Katowicach na ul. Młyńskiej, ale zostałam poinformowana przez Pana Patryka, iż zostanie przeniesiona na ul. Plebiscytową, gdzie będą się odbywały także warsztaty i pokazy, a w Silesia City Center będzie znajdowało się stanowisko stacjonarne.Uważam, że to ciekawa inicjatywa, która ubarwia Katowice. Tylko pamiętajcie nie opychajcie się słodyczami (w nadmiarze)! :-)
Judyta.
Pojadłabym :)
OdpowiedzUsuńAle mi smaka zrobiłaś, a w zasięgu ręki nie mam nic słodkiego :O Super sprawa z taką manufakturą! Może do czasu kiedy Gabryś podrośnie coś takiego powstanie i u nas i będę mu mogła stworzyć lizaczka od serca <3
OdpowiedzUsuńMy nabyliśmy przed świętami lizaki :) Były super pyszne :)
OdpowiedzUsuńMmmmmm
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę odwiedzić jak będę w Katowicach, niestety na razie się nie zapowiada, chyba, że namówię męża byśmy zajechali jak do Zabrza będziemy jechali:)
znamy tę pokusę i wrocławskie manufaktury:)
OdpowiedzUsuńW poznaniu chyba tez widzialam ,wygladaja przepysznie
OdpowiedzUsuńfajne miejsce, musi być tam super-słodko ;-)
OdpowiedzUsuńOjejciu, a ja taka głodna teraz jestem, ale apropos żywienia Dzieci słodyczami, kiedyś nasza Pociecha dostała w klubiku z okazji urodzin jednego z kolegów mały upominek, były w nim owoce, ale były też słodycze, które zjedliśmy z mężem :) został tylko jeden lizak, taki typowy tradycyjny z różyczką czy innym kwiatem, Mała jak go zobaczyła to od razu chciała go zjeść, ciekawa jestem skąd wiedziała, że to się zjada, jak dotąd nigdy w swomi życiu podobnych wynalazków nie próbowała :))). Chyba miłość do słodyczy odziedziczyła po Mamusi ;)
OdpowiedzUsuńcoś by się tam, ach.......... :)
OdpowiedzUsuńojeeej, widziałam manufakturę w Gdańsku.. ale że.. jest u nas to nie miałam pojęcia :) Niestety teraz już wiem :))
OdpowiedzUsuńSama słodycz!!! To musi być cudowne miejsce :)
OdpowiedzUsuńo rany jaki RAJ!
OdpowiedzUsuńO jacie ależ one są piękne:))))
OdpowiedzUsuńSame słodkości... mniam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak w raju!! Zazdroszczę takich słodkości w okolicy :)
OdpowiedzUsuńByłam w Krakowie, ale mnie nie porwało - trafiliśmy na szkolną wycieczkę. Z przyjemnością wybiorę się z Ąte na Plebiscytową, niech no tylko pogoda zapachnie wiosną! :)
OdpowiedzUsuńO kurczę świetny pomysł wygląda super ! :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym odwiedziła takie słodkie miejsce :)
OdpowiedzUsuńMmmmm, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńo pyszności ! tyle dobra ; p i tyle popsutych zębów ; PP
OdpowiedzUsuńtakie miejsca są super :) my w Warszawie się wybieramy ale ciagle coś staje na przeszkodzie :(
OdpowiedzUsuńSłodko i pomysłowo...;)
OdpowiedzUsuńno super miejsce! Nie mięliśmy pojęcia o jego istnieniu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie miejsca. U nas w mieście też jest jedno. Może się nim podzielę niedługo:)
OdpowiedzUsuńSuper ;) wygląda przepysznie
OdpowiedzUsuńPrawdziwy raj dla łasuchów :) czyli dla mnie :)
OdpowiedzUsuńmniom,mniommm...
OdpowiedzUsuń